piątek, 11 lipca 2014

2 - Wallflower


   Kilka kolejnych dni minęło stosunkowo nudno w porównaniu z tymi pierwszymi. Jak na razie poznałam kilku nauczycieli i wydali mi się oni na prawdę w porządku, jednak to właśnie w bibliotece spędzałam większość czasu. Znalazłam tam dział z naprawdę wspaniałymi książkami i wręcz nie wiedziałam od której zacząć.
   Wybrałam w końcu jedną z dostępnych pozycji i usiadłam przy stoliku w czytelni, zagłębiając się w lekturę. Przebrnęłam już prawie przez połowę książki, kiedy od strony drzwi dobiegł mnie pewien hałas. Spojrzałam w tamtym kierunku i ujrzałam znanego mi już blondyna i jego kolegów. Wyglądali na niezadowolonych kiedy pokazywali bibliotekarce kartki. Najwidoczniej teraz wszyscy dostali karę, którą był pobyt w czytelni. Cóż za ironia skoro dla jednych miejsce odpoczynku i regeneracji jest dla innych najgorszym co tylko może ich spotkać.
   Chłopcy usiedli niebezpiecznie blisko mnie, a ja natychmiast spuściłam wzrok i wróciłam do czytania.
   Chwilę po tym dosiadł się do nich profesor Jefferson i zaczął opowiadać im o różnych pisarzach. Widocznie byli bardzo znudzeni bo jeden z nich, szczupły brunet, odezwał się do mnie. Zapytał o to jaką książkę czytam.
   -"The Perks of Being a Wallflower" - odpowiedziałam natychmiast.
   - Słyszałem, że główny bohater ma na imię Charlie, cóż za zbieg okoliczności - odrzekł dobrze mi już znany komentator mojego imienia, niejaki Bieber.
   - Czytasz takie książki? - zapytał go wyraźnie zaskoczony profesor.
   - Co? Nie! Widziałem film - wywrócił oczami blondyn i skrzyżował ręce.
   Profesor skinął głową i spojrzał na mnie.
   - Zastanawiałaś się Charlie? - zapytał łagodnie.
   Spojrzałam na niego i westchnęłam cicho, zamykając książkę. Nie wiedząc co odpowiedzieć skinęłam tylko głową.
   - No więc, idziesz na przesłuchanie? - dopytywał.
   - Pójdę, przynajmniej spróbuję - odpowiedziałam, wystarczająco długo naciskana.
   Jefferson posłał mi pogodny uśmiech i skinął głową. Wyglądał jak by był zadowolony z mojej odpowiedzi, chociaż nie wydaje mi się by mógł w tym mieć jakiś interes.
   - Tutaj masz wstępny scenariusz - podał mi plik kartek, który uprzednio wyjął z teczki - Przygotuj się do odegrania którejś ze scen.
   Przytaknęłam i wstałam, zabierając wcześniej wszystkie swoje rzeczy. Pożegnałam się z profesorem i wyszłam z biblioteki. Przesłuchanie miało być już następnego dnia, więc czekał mnie na prawdę długi wieczór.

   Ranek nastał nieprawdopodobnie szybko. Spałam może z trzy godziny, ale za to doskonale znałam wszystkie kwestie Hazel. Co najdziwniejsze byłam bardziej podekscytowana niż zestresowana. Nie miałam problemu ze wstaniem, wręcz wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Kiedy już wróciłam do pokoju ubrałam kwiecistą sukienkę a na nią zarzuciłam luźny sweterek. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a na twarz nie nałożyłam żadnego makijażu, z resztą jak zwykle. Byłam sama w domu więc mogłam sobie pozwolić na spokojne zjedzenie śniadania. Gdy byłam już najedzona ubrałam brązowe sandałki, a na ramię zarzuciłam torbę w tym samym kolorze i wyszłam z domu. Miałam jeszcze trochę czasu więc ruszyłam spacerkiem w kierunku szkoły.

   Godzinę później siedziałam już na sali i czekałam, aż nadejdzie moja kolej. Miałam zaprezentować swoje umiejętności jako czwarta, więc nie było tak źle. Dziewczyny przede mną były dobre, ale nic poza tym. Niczym szczególnym się nie wyróżniały.
   Kiedy Jefferson wyczytał moje imię i nazwisko odłożyłam torebkę na fotel i poszłam na scenę. Dopiero kiedy stałam już na jej środku i wszystkie oczy zwrócone były ku mnie poczułam zdenerwowanie. Zaczęły pocić mi się dłonie, a usta drżały mi niemiłosiernie. Rozejrzałam się po sali, lekko mrużąc oczy pod wpływem reflektora. Poza zebranymi tu już wcześniej, w ostatnim rzędzie ujrzałam tajemniczą postać. Nie mogłam dostrzec kto to taki, ponieważ akurat w tamtym miejscu padał cień. Nieznajomy widz uniósł rękę i pokazał mi kciuka do góry. Zmarszczyłam lekko brwi będąc wyraźnie zdezorientowana, ale pomimo to, na moje usta wkradł się delikatny uśmiech. Odetchnęłam głęboko, przenosząc wzrok z powrotem na Jeffersona i zaczęłam mówić swoją kwestię. Następnie zaśpiewałam jedną z piosenek znajdujących się na set liście, na co wszyscy niespodziewanie zareagowali gromkimi brawami. Starając się ukryć rumieńce na twarzy wróciłam na swoje miejsce i odwróciłam się do tyłu, ale osoby, która wcześniej życzyła mi powodzenia już tam nie było.

   Następnego dnia, niczego jeszcze nie świadoma weszłam do szkoły i zatłoczonym korytarzem ruszyłam w kierunku mojej szafki, w międzyczasie starając się zignorować masę spojrzeń skierowanych na mnie.
   W połowie mojej drogi do celu, ktoś poklepał mnie po ramieniu. Odruchowo odwróciłam się i ujrzałam przed sobą niewiele wyższą ode mnie brunetkę, która wręcz tryskała pozytywną energią.
   - Gratuluję! - pisnęła, a ja lekko zmarszczyłam brwi w konsternacji. nie zdążyłam nawet odpowiedzieć bo dziewczyna posłała mi promienny uśmiech i zniknęła wśród ludzi.
   Zanim się otrząsnęłam ktoś zdążył już złapać mnie za nadgarstek i odwrócić w swoją stron. Była to Cindy, która o dziwo również miała na twarzy ogromny uśmiech.
   - Wiesz kto to był? - zapytałam, odwracając się na moment za siebie, szukają wzrokiem nieznajomej, która kilkanaście sekund wcześniej składała mi z jakiegoś powodu gratulacje, lecz nie zdołałam już jej dostrzec, więc spojrzałam z powrotem na przyjaciółkę.
   - To Hope, dziewczyna z klasy - wzruszyła ramionami i trzymając moją rękę w mocnym uścisku zaczęła iść w stronę stołówki, tak przynajmniej przypuszczałam na początku.
 
   Nie minęła nawet minuta a byłyśmy już w zupełnie innym miejscu, a mianowicie przy drzwiach prowadzących na salę teatralną. Zgromadzeni przed nimi byli jacyś ludzie i wyglądało to jak by sprawdzali coś na kartce wiszącej przed nimi. Chyba zaczynałam się domyślać o co chodziło. Wyniki przesłuchania? Tak wcześnie?
 
   Cindy sprawnie przedarła się przez szepczących coś ludzi i wskazała palcem pierwszą pozycję na liście, moje imię i nazwisko.
   - Dostałaś główną rolę Charlie! - wykrzyknęła radośnie kiedy ja już praktycznie nie widziałam przez mgłę przed moimi oczami. Jedyne co pamiętam to przerażone miny wszystkich dookoła podczas gdy ja osuwałam się na podłogę, tracąc przytomność. Później nie widziałam już nic.

//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\  
Tak jak przypuszczałam - zapomniałam napisać notatkę pod pierwszym postem. 
Jak już pewnie część z was zauważyła, zaczęłam pisać od nowa, z nieco inną fabułą ale wątki z pierwotnej wersji zostaną zachowane, więc jeśli ktoś czytał wcześniej niech zachowa to dla siebie a nowi niech będą cierpliwi bo wiem, że początkowe rozdziały zawsze są nudne, ale mam nadzieję, że kolejnymi zaciekawię was bardziej.
Tak jak pewnie wiecie czytasz = komentujesz.
Trochę to snobistyczne, ale lubię czytać wasze komentarze nie ze względu na dowartościowanie się, po prostu potrzebuję jakiejś motywacji do dalszego pisania bo jestem okropnym leniem! x

11 komentarzy:

  1. Aa ciekawe czemu zemdlała super rozdzial xx

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny! podoba mi się, bardzo dobrze wszystko jest opisane, nie ma żadnych błędów i co najważniejsze- całkiem przyjemnie się to czyta :) życzę Ci weny i pamiętaj- pomysł jest ciekawy! @drewsiz

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział :) czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko spoko :) zapowiada sie ok :) dawaj nastepny

    OdpowiedzUsuń
  5. rany, nie wiem od czego zacząć, bo mam ochotę od końca.
    justin to chamski dupek i mam ochotę mu dać z liścia, szczerze mówiąc. to jest pierwsze fanfiction, w którym zachowanie justina mnie wkurza, ale to dobrze, zawsze trzeba spróbować czegoś nowego. chociaż wydaje mi się, że to justin był tym człowiekiem-cieniem, który pokazywał jej kciuk. podśmiewa się z niej, ale wygląda mi to na zwykłe "końskie zaloty", jak to moja babcia określa, hm.
    jestem ciekawa dlaczego charlie zemdlała. myślałam nad tym i doszłam do wniosku, że może z emocji, albo że było tam tak tłoczno, ale idk, wydaje mi się, że wykombinowałaś coś innego. przez to chcę nowy rozdział TERAZ.

    //@arcticbieburx

    OdpowiedzUsuń
  6. Rany, to opowiadanie zapowiada się świetnie. Będę czytać i juz czekam na kolejny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietne. Udtsgfyufu zakochalam sie

    OdpowiedzUsuń
  8. Demi i Justin >>>>
    masz fajny sposób pisania bo unikasz zbędnych opisów i przechodzisz płynnie od jednego wątku do drugiego. według mnie opowiadanie jest całkiem przyjemne i czekam na kolejny rozdział x
    @TheirPryingEyes

    OdpowiedzUsuń
  9. Omfg zajebiste ff! Jdhfdjhfjnegdd <3
    Czekam z niecierpliwoscia na nn hdgsgcjshs @SkaylerW

    OdpowiedzUsuń